NO NARESZCIE
już tak blisko ... już jutro ... czujecie tę atmosferę?
w tym roku święta spędzimy z Kaju "w lesie"
ale myli się ten kto myśli, że z tego powodu jest mi smutno -
już dawno przyzwyczaiłam się do świąt poza rodzinnym domem
i jak widać nawet powrót tu na Podhale pewnych rzeczy nie zmienił
tak naprawdę mój dom jest teraz tu, bo tu jest ona i jest mi z tym dobrze <3
i mam tylko takie jedno małe marzenie ;) kto wie, może kiedyś ja
przygotuję taką prawdziwą WIGILIĘ i zaproszę na nią tych,
którzy są mi najbliżsi sercu - poza Kaju - to będzie moje spełnienie :)
a potem obowiązkowo pójdziemy w góry na Kalatówki na pasterkę ...
dziękujemy :*
OdpowiedzUsuńI niech się spełni ..... ;)
OdpowiedzUsuń