31.01.2015

{styczeń}

---
* pierwszy każdego miesiąca  - rysunek i malarstwo 
realizacja projektów cyklu FIGURATIVA, zakup farb, pędzli, płócien :D
* piąty każdego miesiąca - druty i szydełko - otulacz :)
dziewiąty każdego miesiąca - kartka - 01/2015 {5 styczeń}, 02/2015 {i love my home}
* piętnasty każdego miesiąca - DT Rapakivi DIY  ramka dla babci ... dla prababci ... i w/w
dziewiętnasty każdego miesiąca  - LO (Kaju) (nadrobiłam) 01/2015 scrap/LO {Kaj(a)}
* dwudziesty piąty każdego miesiąca - digi scrap  01/2015 digi scrap {styczeń}
* dwudziesty dziewiąty każdego miesiąca - PL + list do Kaju  (nie zrobiłam), 
ale powstał album na listy i zdjęcia z poprzedniego roku ... a nawet kurs "krok po kroku"
---

25.01.2015

01/2015 digi scrap {REALife}

moje pasje to (odkąd pamiętam) moje życie ... moje namiętności  ... 
moje mniejsze lub większe miłości ... mój tlen ... 
to coś co mnie uskrzydla i nadaje życiu sens, choć czasem go trace, 
kiedy słyszę teksty typu "już się zrealizowałaś" - nie, nie zrealizowałam!
bo pasja to coś więcej, to coś co cię rozwija nieustannie i bez przerwy -
jeśli przestaje traci sens bytu - z moimi pasjami jest tak, że mają swoje 
miejsce w określonym czasie i miejscu, niektóre trwają nieprzerwanie,
inne były chwilowymi fascynacjami, ale są i takie, które z przyczyn 
czysto materialnych wciąż czekają na TEN moment ... na swój czas

w tym roku postanowiłam zrealizować 7x12 projektów z nimi związanych
czyli wykonać w każdym miesiącu jedną prace w danej technice
- dotyczyć będą one różnych dziedzin mojego życia :D
zmotywowała mnie do tego Euphoria zostawiając mi w komentarzu taki wpis:

"Maluj Ki, maluj, scrapowanie zawsze gdzieś się wciśnie pomiędzy słowa a pędzle :-)"

23.01.2015

przecież ty nic nie robisz ...

4.00 - pobudka ... Kaju nie pyta, kiedy poszłam spać, jest lepsza niż zegarek - punktualna co do minuty ;) i skuteczna w 100% - wstajemy ... robię jej butelkę  i sobie kawę, której wiadomo nie wypije ... nie zdążę, bo kiedy ona pije mleko ja zmywam podłogę ...

5.00 - bawimy się, jak Kaju ma dobry dzień "bawi się" sama, ja "wykradam wtedy czas" - kładę się na materacu ... przychodzi kot ... zamykam oczy, identyfikuje dźwięki ... każdy jego brak znaczy, że coś się dzieje - otwieram je i tak średnio co 5 min ... w miedzy czasie mała przyjdzie co mnie z 10 razy, mało tego zdąży zrobić przynajmniej dwa razy kupę! jak ma zły dzień staram się panować nad sobą, bo potrafi w kilka minut doprowadzić człowieka do szału!

6.00 - podnoszę d... z materaca - idę po drugą porcje mleka dla Kaju - łyk kawy ... i znów bawimy się - pokój powoli zaczyna przypominać miejsce, przez które przed chwilą przeszło tornado - potem się posprząta ... POTEM ... mała szybko się nudzi, marudzi, wymusza ... wciąż mnie testuje, sprawdza ile może sobie pozwolić, zwłaszcza odkąd wprowadziliśmy nowe słowo "nie wolno!"

7.00 - 8.00 - długie układaaaaaaaaaaaaaaanie się w końcu drzemka ... ledwo zamknę oczy już wstajemy - po co było się kłaść ??? przebieramy pieluchę, ubieramy się ...

9.00 - śniadanie - jemy razem :) na szczęście Kaju je sama, nie ważne, że potem musimy się ponownie przebrać, umyć i na koniec posprzątać od nowa kuchnie eh! aaa koty też dostają jeść ;)

10.00 - 11.00 - wracamy do sypialni, Kaju bawi się z kotem, który zwabiony śniadaniem wstaje (czytaj przytula się do niego lub goni z pokoju do pokoju, w zależności od humoru, a miewa zmienne;)) ... ubieram się, myje zęby ... załatwiam, bo jeszcze nie miałam okazji ... dopijam resztki zimnej kawy ... dojadam śniadanie ... sprzątam poranny poligon :P w między czasie zdążę nastawić pranie, złożyć to co już wyschło i/lub wywiesić nowo wyprane ... mała przyjdzie do mnie w tym czasie z milion razy, wywali to co poskładałam ... więc wszystko trzeba zacząć od nowa ... oczywiście bawimy się ... śmiejemy .. wygłupiamy ... tulamy ... tańczymy ... śpiewamy ... układamy klocki ... oglądamy książeczki ... turlamy piłkę ... wstajemy ... siadamy ... chodzimy ... i znów wstajemy ... siadamy ... chodzimy ... mała może tak bez końca - je nie koniecznie ;) będą oczywiście hihy, uśmiechy ale i płacz, marudzenie, "ptaszki" ... no i wymuszanie! każdego dnia moje dziecko mnie sprawdza a ja konsekwentnie uczę się mówić "NIE"

12.00 - obiad - trochę wyższa szkoła jazdy, więc jest większy bałagan, więcej jedzenia na podłodze ... na ubraniu ... na mnie ... odechciewa mi się jeść, ale pamiętam o kotach ... znów się myjemy, przebieramy, zmieniamy pieluchę, sprzątam kuchnie, zmywam naczynia no tyle na ile mi pozwoli, bo o tej porze mała robi się marudna i częściej wymusza ... z jedzeniem też bywa różne, jak nic jej nie dolega (czytaj zęby) potrafi zjeść ładnie cała miseczkę ... jak coś jej nie  pasuje obiad z reguły ląduje na podłodze a potem w koszu :(

13.00 - 14.00 - spacer (plus popołudniowa drzemka) wychodzimy każdego dnia niezależnie od pogody na 10 ... 15 min ... godzinę, nie ważne byle by wyjść ... to najważniejsza część dnia - spacerując odpoczywam, układam myśli ... mała śpi ... nim jednak wyjdziemy stoczymy bój o ubieranie się - nie lubi tego!

15.00 - podwieczorek ... jakiś owoc ... jogurt ... kiedy ona je ja pale w piecu, kończę sprzątać kuchnie, znów myje naczynia ... przypominam sobie, że nic nie jadłam - zazwyczaj i tak nie jem ... robię za to drugą kawę, którą wypije dopiero jak pójdzie spać ... przebieramy się, zmieniamy pieluchę

16.00 - idziemy na górę do pani T :D tam też mamy swoje "zabawy" ... no i psy :) mała uwielbia zwierzęta!

17.00 - kolacja - jemy razem ... koty też ;) potem znów sprzątanie kuchni, zmywanie naczyń i salonu, bo nagle się okazuje, że w drugim pokoju zrobił się bałagan ;) niby skąd ... zaglądam do pieca ...

18.00 - kąpiel, zabawy na materacu, czytanie/lub oglądanie bajki, tulanieeeeeeeeeeeeeeeee :D całuski i pieszczoszki, mała przed snem jest wyjątkowo tulaśna i kochana ... wkładam ją do łóżeczka, kucam obok jej dłoń w mojej dłoni ... zasypiam ... ona też ... fajnie jak udaje się jej zasnąć od razu, ale czasem trwa to nawet godzinę ...

19.00 - wstaje, choć najchętniej walnęłabym się teraz do łóżka i poszła spać, nie ma to jednak sensu - mam dla siebie godzinę nim się przebudzi by sprawdzić "czy mama jest?" i zjeść kaszkę ... idę do kuchni, po drodze sprzątam jeszcze łazienkę, pokój, salon ... w kuchni robię sobie nową kawę ... może, może w końcu uda się ją wypić w spokoju ...

20.00 do północy - teoretycznie to czas dla mnie - dla moich pasji, dla bloga, rozmów ze znajomymi, pogaduch z mamą przez telefon ... ale to tylko teoria ... bo trzeba jeszcze obiad na jutro ugotować ... zrzucić drzewo, wynieść śmieci, doglądać pieca ... jak pada śnieg odśnieżyć wjazd (nie pytajcie się mnie więc dlaczego nie lubię zimy i śniegu yh!) ... no i  jeszcze samemu się w końcu ogarnąć, prysznic służy zresztą "pobudce" ... myje włosy, zęby ... w miedzy czasie Kaju się obudzi 4-8 razy, dam jej e-nty raz jeść i po raz kolejny utulę do snu ... o północy położę się spać, wiem, że i tak nie zasnę mniej więcej do 2.00, często więc naginam te regułę...

pobudka o 4.00 ;)

oczywiście czas podany tu to ramy umowne plus minus 30 minut ... podobnie jak wykonywane przeze mnie i Kaju czynności, które są zmienne jak każdy nowy dzień i każdy kolejny miesiąc ... nasz "plan dnia" inny jest też wtedy, kiedy ktoś nas odwiedza, lub gdy gdzieś wyjeżdżamy - staram się "opuszczać las" przynajmniej raz na tydzień i tu nie chodzi o jakieś wielkie wyprawy, czasem jest to po prostu wypad "na miasto", na zakupy, czasem nieco dalsza wycieczka do babci i dziadka do Zakopanego ... Kaju lubi te wycieczki ... lubi ludzi, nowe miejsca, lubi jak co się dzieje a ja wtedy wbrew pozorom naprawdę odpoczywam ... mimo iż dla niektórych spakowanie plecaka, zabranie wózka i przygotowanie dziecka "na wyjazd" z podwójną przesiadką i najbliższym przystankiem 30 minut od domu jest abstrakcją :P dla mnie to norma jak pranie, sprzątanie gotowanie, robienie zakupów, palenie w piecu, zrzucanie drzewa, węgla ... odśnieżanie śniegu zimą czy zwożenie skoszonej trawy na wiosnę, lato i jesień ... nikt mnie przecież nie wyręczy - Kaje wychowuje sama!

inspiracja ---> klik ...

15.01.2015

RAMKA dla babci ... dla prababci ...

czy ktoś wie, kiedy jest święto prababci? czy w dzień babci :P

ta rameczka to prezent dla mojej babci 
(jedynej, która mi jeszcze została) 
i w sumie prezent dla prababci ... bo od Kaju też -
z tyłu odcisnęła swój znak - rączkę!


13.01.2015

ja Ki :)

eh ... czekam na farbki ... w dzień tupie nóżkami ... nocą maluje w snach
w miedzy czasie szperam, sprzątam, systematyzuje, notuje - ha! nawet gram :P
no i z sentymentu trochę otwarłam swój stary blog ale i z ciekawości 
- bo lubię do niego wracać, choć jest ona tak odmienny do tego obecnego
ktoś go jeszcze pamięta ??? jak nie zapraszam tu ---> klik ...
przy okazji zaglądnęłam do statystyk - taka babska nieszkodliwa ciekawość,
myślę - wcześniej jakoś nie przywiązywałam do tego wagi ;)

9.01.2015

01/2015 {5 styczeń}

mój brat - miał być starszy, ale nie specjalnie pchał się na ten świat - 
widać tam gdzie był było mu zdecydowanie lepiej ;)
w każdym razie i tak go wyciągnęli - wyjścia nie było :P

więc do niego w tym nowym roku ... leci moja pierwsza karteczka
postawiłam na minimalizm koloru wykorzystując papiery 13arts
i bogactwo faktur: chlapiąc, odbijając, naklejając kolejne warstwy papieru
całość wieńczy nieco zagmatwany napis {sto lat - 5 styczeń}
sięgnęłam tu po mój ulubiony maszynowy alfabet Galerii Rae


Art Piaskownica - MAPKA kartkowa ---> klik ...

5.01.2015

UFO(ki) ...

zalegają dno mojej szuflady i straszą od czasu do czasu!
mam zamiar się z nimi rozprawić w tym roku 
starając się nie powiększać już i tak ich sporą kolekcje ;) 
/dlatego dla bezpieczeństwa, jeśli zaczynam coś nowego 
to jest to DOSŁOWNIE robótka na jeden wieczór/
służyć temu ma miedzy innymi grupa wsparcia ---> klik ...
i mój plan prowadzenia bloga - piąty każdego miesiąca

przyznaje nie łudzę się :P na drutach i na szydełku robię sporadycznie 
jak mnie wena tycnie ... zazwyczaj wiosną lub latem i najchętniej "w drodze" 
jest to bowiem dla mnie taka technika "wyjściowa" w domu wole robić inne rzeczy


Art Piaskownica - RĘKOCZYNY  "otul się na zimę"---> klik ...
---

1) STWORKI - miała powstać kolekcja 30 tęczowych ludków - w sumie są zrobione - 
brakuje im oczu minek i no i trzeba zszyć (całych 8 sztuk) - 1klik ... 2klik ... 3klik ...
/projekt zdewastowany przez moje koty :P/

2) HIPCIO z modułów kwiatu afrykańskiego - zaczęłam go jeszcze w ciąży - 
docelowo ma być dla mojej córki - mam na razie głowę :P 1 klik ...  2 klik ...

3) KOC, narzuta ... niektórzy mówią, że chusta - robię ją z resztek białych i beżowych 
włóczek pewnie dlatego jestem "w lesie" ... ostatecznie pójdzie do kosza :D ---> klik...

4) PODUSZECZKA z różnej wielkości kół ...  ---> klik ... /projekt skończony/

5)  CHUSTA - z modułów kolorowych kwiatów ... ---> klik ...  /projekt skończony/

1.01.2015

nowe na Nowy Rok ...

Nowy Rok to czas, kiedy większość z nas wprowadza 
w swoje życie zmiany i snuje postanowienia ... ja zamykam 
pewien etap i idę dalej - nie oglądam się wstecz, nie planuje, 
za to wyznaczam sobie jasne cele, do których staram się dążyć - 
jak już wam pisałam czekam wiosny ... ona przyniesie przebudzenie ...
 rozkwitnie na nowo i da nadzieję, spełnienie, przyniesie NOWE ! 

teraz przede mną pracowity czas - scrapowo na tapecie kilka zamówień, 
ponad setka zaproszeń do zrobienia (z którymi walczę :P), kilka albumów
- dalej twórcza obecność w DT Rapakivi i Art Piaskownica

na co dzień Kaju (7 dni w tygodniu, 24 godziny na dobę - nie licząc snu), 
która każdego dnia coraz śmielej i odważniej wkracza w swoje życie, 
z uśmiechem od ucha do ucha- nie zawsze jest oczywiście tak kolorowo, 
ale zawsze jest, była i będzie moją małą księżniczką, którą uwielbiam 
i której chcę poświęcić maksymalnie swój czas ... 
póki go jeszcze mamy tylko i wyłącznie dla siebie :D

wieczorami rozmowy z tymi, którzy są obecni w czasie TU I TERAZ 
i dla których moje drzwi zawsze są otwarte ... już niedługo pierwsi goście :)
fajnie by było, jakby każdego miesiąca pojawiła się choćby jedna osoba - 
12 cudownych duszyczek :) ... ale nic na siłę - kto trafi do lasu :P

nocą, kiedy wszyscy śpią "i budzą się potwory" FIGURATIVA 
nowy projekt, do którego podchodzę z mieszanymi uczuciami,
ale o który chcę zawalczyć, DLA SIEBIE, by nie żałować
i by móc powiedzieć sobie po wszystkim: zrobiłam co mogłam!

szykują się też 3 dłuższe wypady - więc będzie się działo :)