ten post będzie bardzo długi :P (tym co wytrwają gratuluję) a to dlatego,
że postanowiłam zrobić sobie takie małe podsumowanie i cofnąć się wstecz
kilka lat, kiedy to wszystko się zaczęło --->
klik ...
a działo się wówczas dużo ... bardzo dużo, choć w nieco innej formie
dziś mój świat dzielę między Kaju, koty i scrapbooking ... wtedy:
no i był mąż teraz męża już nie ma są ... znajomi ;)
i w sumie oni wszyscy nie pochłaniali mojego czasu tak jak ta sztuka jedna,
ale bezcenna - dlatego wiem, że warto choć już mówiłam to wiele razy
SAMOTNE MACIERZYŃSTWO jest trudne!
ogoniaste zawsze były, są i będą z tym, że wtedy dokarmiałam bezdomne Warszawskie koty
dziś ratuje porzucone w naszym lesie zwierzęta (obecnie na stanie dwie kotki - szukają domu)
była praca ... teraz jej nie ma a mam wrażenie, że pracuję 20h na dobę śpię 4
i jeszcze mi za to nie płacą - za to ja przypłaciłam to zdrowiem - migrena to nic fajnego ...
odbiera ci już i tak już wykradziony czas i pozbawia życia na 3 dni co najmniej
towarzysko było aktywnie ... teraz uciekłam "do lasu" - ludzi zdecydowanie mniej
ale zostali jakby ci "ważniejsi" ... sprawdzeni, ci na których mogę liczyć w każdej sytuacji
(czy ktoś pamięta, że prawie dwa lata temu usunęłam 500 osób z fb - wiesz w ogóle dlaczego?)
jakoś nie bawi mnie już wyścig szczurów i bycia tą NAJlepszą - to już przerabiałam i dziękuję ;)
robię to co kocham i tego się trzymam, choć ostatnio jakoś tak się zapętliłam
i szukam nowego pomysłu na siebie, na życie, na bycie ... a nawet pasję
kiedyś z tym było jakby łatwiej po prostu się coś czuło i robiło - stare czasy to fajne czasy :)