leże pod płotem nie mogę się ruszyć
a co dopiero wydać z siebie jakiegokolwiek dźwięku
by ktoś zauważył, że tu jestem ... czekam nadziei na próżno
ile sekund, ile minut, ile godzin minęło nim jej oczy mnie dostrzegły
mała czarna porzucona w rowie kulka - ja pies
lek za lekiem, antybiotyk, kroplówka, zastrzyk pierwszy drugi trzeci ...
termofor - jego ciepło i ciepło jej dłoni, które czule głaszczą
miękkie posłanie, kołdra, ciche szepty dookoła i ta cisza ...
jej słowa: "cuda się zdarzają"
i znów sekundy minuty godziny - mój czas walki o byt,
nawet nie o jutro a o tu i teraz
(...) za późno ...
mi jest już dobrze ... zostało niezrozumienie, gorycz i żal
bo ludzi takich jak ona mało a tych złych jakby coraz więcej :(
brak empatii i obojętność wobec siebie
a co dopiero wobec nas - bezbronnych
(ps: taka sytuacja na dziś ... wiosno)
a co dopiero wobec nas - bezbronnych
(ps: taka sytuacja na dziś ... wiosno)
Buuuuuuuuuuuuuuu smutno :-( Ale już hasa za tęczowym mostem. Dobrze, że choć umierała w cieple i miłości ...
OdpowiedzUsuń:((((((
OdpowiedzUsuń:(
OdpowiedzUsuń:(
OdpowiedzUsuńbardzo mi przykro :(
OdpowiedzUsuńOj smutno ... :(
OdpowiedzUsuń