1.06.2015

demony ...

kiedy urodziła się Kaju moje demony "poszły spać"
uśpione czkały na dzień, kiedy odpuszczę, kiedy moja czujność zaniknie,
 kiedy tak po prostu powiem sobie wielkimi literami JESTEM SZCZĘŚLIWA
nigdy nie byłam optymistką, ktoś kiedyś nazwał mnie nawet 
"kolorowym pesymistą bo "maluję farbkami" i coś w tym jest ...

są takie momenty kiedy bywam szczęśliwa, kiedy mam wrażenie, że latam 
a potem przychodzi to zderzenie z rzeczywistością - poddaję się 
nie, nie w sensie, że nie walczę - nie to to to nie tylko, mam wrażenie 
że to moje nieustanne dźwiganie się jest niczym toczenie 
przez Syzyfa kamienia wciąż w górę w górę a potem i tak ... dół

i boli najbardziej taka świadomość, że ludzi do okola ciebie tak wielu 
a ty w tych momentach jednak sam i to są właśnie moje demony

i dziś jest taki ten dzień i wiem, że jutro wstanę (yh dziś) 
obudzę się i może znów świat będzie miał moje kolory tęczy 
którymi pomaluje kolejny dzień spędzony razem z Kaju .... 
i będzie wspaniale -tyle że w nocy znów zbudzą się demony ...